Nie damy się nabrać na reklamy


Reklama dźwignią handlu. Ale co z nami? Czy dobrze jest wierzyć w każde słowo, wypowiadane na antenie radiowej czy w telewizji? Nie! Uznali wrocławscy uczniowie.

A zrozumieć tę prawdę pomagali im rówieśnicy z Francji i Portugalii. Ale zacznijmy od początku: w tym wyjątkowym, ciekawym projekcie wzięli udział uczniowie LO nr 11 w Zespole Szkół nr 19 we Wrocławiu wraz z nauczycielami, pod wodzą koordynatorki całego przedsięwzięcia Iwony Jodłowskiej. Projekt zintegrowany był z programem własnym nauczania języka angielskiego – chodziło bowiem nie tylko o poznanie tajników świata reklamy, ale i nabycie konkretnych umiejętności, związanych ze stosowaniem języka angielskiego w praktyce: czytaniu, słuchaniu, i dyskusjach (zażartych niejednokrotnie, pełnych emocji) z kolegami z zagranicy.

Dzisiaj prawie każdą informację można zdobyć w kilka minut czy nawet sekund. Ale jesteśmy wciąż atakowani wieloma bodźcami: oglądamy telewizję, słuchamy radia, w międzyczasie zerkamy do Internetu. Zewsząd atakują nas reklamy, reklamy, reklamy… Ubrań, jedzenia, samochodów, sprzętu elektronicznego, kosmetyków – wszystkiego. Mówimy, że im nie wierzymy, że nie mają wpływu na decyzje, które podejmujemy. Czy rzeczywiście? Właśnie o tym chcieli się przekonać uczestnicy tego projektu.

Rozmawiali z rówieśnikami z zagranicy o tym, jak oni odbierają medialny świat, jak w nim funkcjonują? Zastanawiali się nad różnicami i podobieństwami. Zdobywali konkretną wiedzę na temat technik psychologicznych wywierania wpływu i manipulacji. Ze zdziwieniem stwierdzili, że dotąd nie zdawali sobie sprawy z siły oddziaływania reklam, bagatelizowali ją. Dopiero dzięki zdobytej w ramach projektu wiedzy nauczyli się odsiewać ziarna od plew, nie ulegać reklamowej perswazji, myśleć samodzielnie. Aby ostatecznie „rozłożyć reklamę na łopatki” – sami postanowili ją zrealizować. Wykorzystywali do tego celu sprzęt z pracowni komputerowej w szkole, ale i swoje własne laptopy i smartfony. Cała szkoła ekscytowała się procesem produkcyjnym! Trzeba było, między innymi, zareklamować kolegów ze szkoły partnerskiej. Nie było to łatwe zadanie, ale dzięki temu i satysfakcja była większa!

Nudzić nie mogli się też nauczyciele, którzy ciągle, na bieżąco omawiali projekt i kolejne działania z kolegami z Francji i Portugalii. Mieli też do swojej dyspozycji… wirtualny pokój nauczycielski na serwisie TwinSpace. Doświadczenie przebywania w takiej wirtualnej przestrzeni – bezcenne. Wspólnie stworzono też filmy, nagrania, e-plakaty oraz serię gier interaktywnych, nawiązujących tematyką do stworzonej reklamówki. Jednym słowem: działo się. Było interesująco, kształcąco i… wesoło. Ubocznym, choć wcale nie najmniej istotnym elementem całego przedsięwzięcia były zawarte międzynarodowe przyjaźnie.

We Wrocławiu wyrosła więc wielka grupa świadomych konsumentów kultury masowej… Oni nie dadzą się łatwo nabrać na reklamy. Już je przejrzeli.

stopka strony