Czytelnia

eTwinningowe dwudziestolatki

Data publikacji
opublikowane przez:

Marcin Hościłowicz

Projekty edukacyjne jako metoda nauczania wpisane są w podstawę programową, a nazwa eTwinning pojawia się w niej kilkanaście razy. Czy jest to tylko zabawa, jak twierdzą niektórzy? - pyta  Marcin Hościłowicz, laureat nagrody EDUinspirator.

Marcin, znowu bawisz się w eTwinning? Takie pytanie słyszałem kilka razy od znajomych nauczycieli. Moje pierwsze spotkanie z przedstawicielami programu miało miejsce w Warszawie. Przyjechałem z miejscowości w północno-wschodniej Polsce spotkać się z eTwinnerami i dowiedzieć „co i jak”. Obecne na konferencji osoby znały się ze sobą doskonale, były pełne zapału, otwarte na kontakty. Dziwnie się czułem, nie kojarząc właściwie nikogo. Jednak, po pierwszym dniu byłem już za pan brat z większością z nich – ludźmi, którzy dali mi olbrzymi zastrzyk energii. I tak się zaczęło... 

Wiedziałem, że metoda projektu stosowana w eTwinningu, wykorzystywana do nauczania języka obcego, jest dla mnie jako anglisty idealna: język jest tu narzędziem komunikacji, ale też poszerzania wiedzy, poznawania kultur, współpracy z nauczycielami z Europy i świata. Dodatkowo eTwinning oferował szkolenia metodyczne za granicą oraz projekty edukacyjne z placówkami z Europy bez wychodzenia ze szkoły lub domu. Wirtualnie, a jednak realnie. 

Pierwszy projekt zrealizowałem ze szkołą z Włoch na temat wspomnień z drugiej wojny światowej. Partnera (i pomysłodawcę) inicjatywy znalazłem na ówczesnej stronie eTwinning. Nie była to realizacja idealna, ale nie miałem wątpliwości, że będą kolejne... Niektóre z nich były wspaniałe, inne mniej, zawsze jednak dostawałem pozytywną informację zwrotną od uczniów. Wcielałem zatem w życie kolejne projekty z młodzieżą, a jednocześnie podnosiłem swoje kompetencje na krajowych i międzynarodowych szkoleniach. Dzięki seminariom i konferencjom, w których brałem udział jako eTwinner, poznałem wielu nauczycieli, z którymi do dziś realizuję inicjatywy programów eTwinning i Erasmus+. Z wieloma z nich się zaprzyjaźniłem, wymieniamy się doświadczeniami, wspieramy. 

eTwinning okazał się idealną metodą pracy również w pandemii. To właśnie wówczas nauczyciele nauczyli się korzystać z narzędzi TIK i zrealizowali mnóstwo projektów ze szkołami w Europie. Inicjatywy, których ja się podjąłem – razem z przyjaciółmi z Hiszpanii, Turcji, Włoch i Grecji – stanowiły wsparcie psychologiczne dla uczniów i nauczycieli oraz bezpieczną przestrzeń dla zagubionych w ówczesnej rzeczywistości. 

Projekty edukacyjne jako metoda nauczania wpisane są w podstawę programową, a nazwa eTwinning pojawia się w niej kilkanaście razy. Czy jest to tylko zabawa, jak twierdzą niektórzy? Również, ale to przede wszystkim bardzo atrakcyjne, niekonwencjonalne i innowacyjne rozwiązanie dydaktyczne – sposób nauki przez działanie. Jako nauczyciel, ambasador i trener eTwinning skutecznie wdrażam tę metodę w swojej pracy. I tak eTwinning już 20 lat odpowiada na moje pytanie, jak powinna wyglądać dobra edukacja. 

 

Zainteresował Cię ten tekst?

Przejrzyj pełne wydanie Europy dla Aktywnych 1/2025.