Z pojedynczych idei rodzi się coś większego. To właśnie różnorodność kulturowa, doświadczenia, odmienne temperamenty uczestników popychają projekty naprzód.
Lizbona, kwiecień 2023 roku – międzynarodowa konferencja ambasadorów eTwinning. Jedną z sesji warsztatowych – dotyczącą budowania relacji między członkami zespołu projektowego – ma poprowadzić mój serdeczny kolega Adam. Zaglądam tam, bo co jest lepszego niż zajęcia prowadzone przez przyjaciela. Na początku w powietrzu czuć lekki stres, bo przecież towarzystwo jest międzynarodowe i bardzo zainteresowane problemem. Adam tymczasem wchodzi, włącza muzykę i mówi, że zaczniemy... od wspólnego tańca. Prosi, by naśladować jego ruchy, po czym odstawia taniec małpy, a sala, początkowo zniechęcona propozycją jakiegokolwiek ruchu, w jednej chwili zamienia się w dżunglę. Eleganccy nauczyciele i wykładowcy prezentują ruchy, których w innych okolicznościach nie odważyliby się wykonać publicznie. Dzięki temu ćwiczeniu poznaję wiele „małpek” z różnych krajów, a przepona boli mnie ze śmiechu przez dwa kolejne dni.
Po co o tym piszę? Bo w taki sam sposób do przełamywania barier przyczyniają się międzynarodowe projekty. Udowadniają, że edukacja nie musi być zamknięta w podręczniku. Można uczyć historii podczas gry miejskiej, fizyki przez konstruowanie latawców, a biologii – nagrywając filmy w trakcie obserwowania przyrody. Projekty zawsze są niczym laboratorium pomysłów, w którym innowacja staje się codziennością, a codzienność nigdy nie jest monotonna.
Największą wartością międzynarodowych inicjatyw jest współpraca uczniów, ale też nauczycieli. Polak proponuje grę dydaktyczną, Włoch przerabia ją na teatr, Hiszpan dodaje aplikację, Grek – refleksję filozoficzną, a później wszyscy dyskutujemy i wymyślamy kolejne przedsięwzięcia. Z pojedynczych idei rodzi się coś większego. To właśnie różnorodność kulturowa, doświadczenia, odmienne temperamenty uczestników popychają projekty naprzód.
Owszem, ważne są harmonogram działań, realizacja założeń czy odpowiedzialność finansowa, ale przede wszystkim liczy się troska o atmosferę i o to, by każdy uczestnik znalazł swoje miejsce w projekcie. Dzięki temu efektem przedsięwzięcia będzie nie tylko raport, ale też rozwój: kreatywność, odwaga, współpraca, świadomość postępów i przede wszystkim pozytywne postrzeganie uczenia się i nauczania. Edukacja nie musi być przecież statyczna, ale może falować – żywo, twórczo, inspirująco. Erasmus nie jest też zwykłym projektem, to wspólna podróż, w której uczniowie i nauczyciele tworzą szkołę otwartą na innowacje i przyszłość.
Miesiąc temu napisałem do nauczycielki z Włoch, którą poznałem w Lizbonie, z pytaniem o możliwość podjęcia współpracy. Rozmawialiśmy tylko raz przez 15 minut, zacząłem więc od tego, czy mnie w ogóle pamięta. Odpowiedź była krótka: jak można zapomnieć Marcina i jego ekstremalny taniec małpy?!
Źródło: Europa dla Aktywnych 3/2025