Cel projektu? Uwierzyć w siebie


– Udział w projektach międzynarodowych jest dla młodzieży ważny, daje im satysfakcję, pokazuje, że stać ich na więcej – zwraca uwagę Longin Kajka z Fundacji Międzynarodowej Integracji Gospodarczej i Kulturalno-Turystycznej. 

Z koordynatorem projektów międzynarodowych rozmawiamy o tym, jak zdobywa się zaufanie młodzieży, a następnie buduje jej zaangażowanie i lojalność.

Trudne, wymagające, zaskakujące, ale też dające dużą satysfakcję z realizacji – tak określa się projekty międzynarodowe. Jak wygląda praca nad takim projektem?

Zacznijmy od tego, że pomysły na realizowane w fundacji projekty wychodzą od młodzieży i współpracujących z nią trenerów młodzieżowych. To oni inspirują nas do działania i – co ważne – są aktywni już na etapie koncepcji oraz pracy nad wnioskiem projektowym, a to z kolei przekłada się na ich zaangażowanie podczas realizacji projektu. Jako organizacja tylko ich wspieramy, dzieląc się swoją wieloletnią wiedzą i doświadczeniem. 

Myśląc o projekcie, szukamy tematów niszowych, ale też nawiązujących do szkolnej podstawy programowej, ukierunkowanych na określoną specjalizację. Dotykamy różnych kwestii: ekologicznych, przyrodniczych, dialogu międzynarodowego… Skupiamy się na dostarczaniu wiedzy przedmiotowej i na edukacji międzykulturowej. Tymi dwoma ścieżkami staramy się cały czas podążać. 

Jak trudna jest realizacja takich projektów? Czy zachęcenie młodzieży do udziału jest wyzwaniem? Co z barierą językową, obawą przed innym, obcym?

Projekty międzynarodowe rzeczywiście są trudniejsze od tych krajowych. Dlatego też staramy się do nich angażować nieco starsze grupy: młodzież szkół średnich, studentów, ewentualnie ostatnie roczniki szkoły podstawowej. W tych grupach jest już dużo łatwiej jeśli chodzi o porozumiewanie się w obcym języku. Młodzież nie obawia się kontaktu z rówieśnikami z zagranicy, rozmów z nimi.  Oczywiście zdarza nam się jeszcze przekonywać wątpiących, że po to realizujemy projekt, by między innymi doskonalić język. Nie u wszystkich jednak udaje się pokonać komunikacyjną barierę. To kwestia śmiałości, ale też świadomości młodzieży i ich rodziców na temat profitów płynących z udziału w projektach. 

A ta w środowiskach wiejskich, choć coraz większa, to wciąż jeszcze się rozwija. Świadomość uczestnictwa w projektach w kontekście rozwoju, zdobywania nowych umiejętności, kompetencji i wiedzy w interesujących młodzież tematach nie jest tak rozbudowana jak ma to miejsce w większych ośrodkach. Staramy się przekonywać młodych, a nierzadko także ich rodziców, że warto uczestniczyć w międzynarodowych projektach, integrować się z rówieśnikami z innych krajów, rozmawiać, poznawać inną kulturę. Tego rodzaju działania niosą za sobą niesamowitą wartość edukacyjną i rozwojową. Możliwości są dziś ogromne, trzeba tylko chcieć z nich skorzystać. 

Zdarza się, że młodzi nie chcą?

Choć trudno w to uwierzyć, to jeszcze kilka lat temu, na początku naszej działalności, zebranie grupy złożonej z dziesięciorga uczniów na wyjazd do Izraela było nie lada wyzwaniem. Przeszkodą był lęk przed nieznanym, bariera językowa, niska świadomość, a także błędne poczucie, że tego rodzaju projekty do niczego nie są potrzebne. Musieliśmy się mocno nagłowić, jak pozyskać młodzież do planowanych działań. Dziś nie mamy z tym problemu. Wystarczy rzucić hasło i już są chętni. Nastawienie do udziału w projektach międzynarodowych mocno się zmieniło. Wzrosła świadomość na temat korzyści, które płyną z tego rodzaju działań. Pojawiło się też myślenie, że warto uczestniczyć w projektach, że trzeba jak najwięcej wyciągnąć z nich dla siebie. 

A czy jest w młodych ciekawość drugiego i jego kultury?

Różnie to wygląda. Dzisiaj młodzież zachowuje się dość hermetycznie. Wybiera to, co najbardziej jej odpowiada, a zapewniony przez cyfrowe technologie dostęp do bardzo różnych informacji komplikuje sprawę. Nie jest też łatwo jeśli chodzi o chęć do działania. Młodzież bywa dość wygodna. 

Zostawmy jednak te próby generalizowania. Są chętni do udziału w działaniach i tacy, których projekty międzynarodowe nie interesują. Ci drudzy wolą realizować swoje cele, nie mają czasu, nie widzą w projektach wartości. Zdarza się, że młodych trzeba mobilizować i przekonywać, że projekty niosą za sobą konkretną wartość. Oni mają dziś wybór, a w publicznym dyskursie wciąż za mało mówi się o tych benefitach. A przecież w ten sposób tworzy się świadomość.

A, gdy już dochodzi do spotkania, to jak młodzi się do siebie odnoszą? I czy w trakcie projektu ich podejście do siebie nawzajem się zmienia?

Wszystko zależy od grupy. Co ważne jednak, poznajemy się podczas spotkań online. To jest dobry początek, taka faza przygotowawcza do projektu i późniejszego kontaktu fizycznego. Zanim dojdzie do spotkania uczestnicy znają się już z internetu. I choć jest to dość ograniczony kontakt, w pierwszej fazie bardzo ostrożny, nieśmiały, to na późniejszym etapie dużo ułatwia. Cyfrowe technologie doskonale wprowadzają do projektu, to świetne narzędzia inicjacji.

Gdy dochodzi do spotkania młodych, początkowo są pewne bariery między nimi, które niwelujemy integracją. Jeden, dwa dni wystarczą, by młodzież zaczęła ze sobą współpracować. Duże znaczenie ma przy tym wiek, rozbieżność w latach nie może być zbyt duża. Ważny jest pewien, zbliżony dla określonego przedziału wiekowego, poziom świadomości i zachowania. 

Co ciekawe, przy projektach z udziałem młodzieży ukraińskiej czy litewskiej, szczególnie starszej, zdarzają się podziały kulturowe. 

Wspólna historia ma wpływ nawet na tak młodych ludzi?

Oczywiście! Uprzedzenia wciąż są silne, pojawia się ostrożność, różnego rodzaju obawy, często irracjonalne. Gdy – co naturalne – pojawiają się rozbieżności historyczne, staramy się znaleźć wspólny punkt, co bywa trudne. Niemniej trzeba walczyć z uprzedzeniami i stereotypami, z brakiem tolerancji i wzajemnego poszanowania. Dialog międzykulturowy pozwala ten szacunek budować, zacierać kulturowe przeszkody. Mamy swoją tożsamość narodową, tradycję, ale powinniśmy też szanować inne kultury, inne narody. Na szczęście młodzi potrafią wznieść się ponad polityczne podziały. 

Czy efekty, które sobie zakładacie rozpoczynając projekt udaje się osiągnąć? I czy są one trwałe?

Zdobycie nowej wiedzy, konkretnych umiejętności czy kompetencji jest w tego typu działaniach rzeczą naturalną. Mówimy tu o szeroko pojętym rozwoju młodzieży, chociażby językowym czy międzykulturowym. Jeśli chodzi o dodatkowe benefity, to wszystko zależy od projektu. Na przykład przy projekcie „Dialog przez sztukę – teatr przedmiotu” pracowała młodzież zainteresowana teatrem. Poprzez szereg działań uczestnicy rozwijali wyobraźnię i kreatywność, stymulowali mowę, słuch, ćwiczyli pamięć. Ten projekt uczył też samodzielnego myślenia, zachęcał do podejmowania inicjatywy. 

Planując rezultaty, staramy się, by były one trwałe. Mamy własne czasopismo, kolejne numery, piszą i redagują młodzi ludzie, co też buduje trwałość projektu. Co więcej, młodzież sama dobiera organizacje, z którymi chce współpracować. Bierze przy tym pod uwagę dotychczasowe doświadczenia. Te podmioty, które się sprawdziły, ponownie są zapraszane do współpracy. I to też jest trwałość projektu. 

To wszystko sprawia, że dziś nie muszę się już martwić o nabór, co dla organizacji pozarządowych, które co do zasady muszą przekonać młodych do uczestnictwa w różnych działaniach, niejednokrotnie jest wyzwaniem. Mamy swoją markę. Co więcej, zachęcam też młodszych od siebie nauczycieli czy opiekunów, którym łatwiej jest nawiązać kontakt z młodzieżą, bo ta ma do nich większe zaufanie, by docierali do kolejnych potencjalnych uczestników projektów. To ma duże znaczenie dla kontaktów z młodymi, zwiększa szanse na przekonanie ich do udziału w projekcie.

Co jest waszą siłą napędową? Co sprawia, że kolejne projekty to dla fundacji oczywistość? 

Przede wszystkim radość młodzieży z udziału w projektach, które są dla niej motywacją do rozwoju własnych zainteresowań i uzdolnień. Te działania pomagają im w odnalezieniu się w swojej społeczności, lokalnej czy międzynarodowej, pozwalają uwierzyć w siebie. To najbardziej nas przekonuje. Młodzi przychodzą do nas i mówią, że chcą realizować projekty, bo im się to podoba i jest dla nich ważne. Są dziś przekonani, choć – jak już mówiłem – początki były trudne, że to jest im potrzebne, że pozwala im się rozwijać. Dzięki projektom budują własną tożsamość, udział daje im satysfakcję, pokazuje, że stać ich na więcej. Nie ma dla nas większej motywacji do kolejnych działań niż zadowolenie młodych, którzy po zakończeniu jednego projektu już zaczynają myśleć o kolejnym.

stopka strony