Nie raz miałem okazję się przekonać o tym, że zdrowie jest ważnym, autonomicznym obszarem działań informacyjnych i doradczych prowadzonych w ramach pracy z młodzieżą – pisze Wawrzyniec Pater, koordynator Eurodesk Polska.
Edukacja zdrowotna weszła do szkół. Dzięki niej dzieci i młodzież mają się uczyć jak się zdrowo odżywiać, jak dbać o dobrostan psychiczny i higienę cyfrową, jak wystrzegać się uzależnień. Takie neutralnie tematy zajmują ponad 90 proc. podstawy programowej. Jest też dział Zdrowie seksualne, który neutralny już nie jest. Za jego sprawą od kilku tygodni jesteśmy świadkami debaty światopoglądowej o zaskakująco wysokiej temperaturze. W bawełnę nie owijają zwłaszcza przeciwnicy nowego przedmiotu. Biskupi mówią o deprawacji i erotyzacji, konserwatywne organizacje o „szokującej seksualizacji”, prawicowi politycy o „lewackiej indoktrynacji”. Protesty nasiliły się tuż przed rozpoczęciem roku szkolnego, choć od miesięcy wiadomo, że Edukacja zdrowotna będzie przedmiotem nieobowiązkowym, czyli że na udział dzieci w zajęciach zgodę muszą wyrazić rodzicie. Wydawałoby się, że to problem rozwiązuje. Nikt nikomu niczego nie będzie narzucał. „Lewacy” zdecydują, że chcą swoje dzieci zdrowotnie edukować, a „konserwy”, że nie będą ich deprawować.
O żadnym kompromisie nie ma jednak mowy. Choć trudno oprzeć się wrażeniu, że cały ten spór to ideologiczno-polityczna walka o rząd dusz, nie mająca nic wspólnego z autentyczną troską o dobro dzieci i młodzieży. I całkowicie odklejona od rzeczywistości. To co znajduje się w podstawie programowej Edukacji zdrowotnej to niewinna igraszka w porównaniu z tym co w internecie dostępne jest „w zasięgu kilku klików”. A nowe technologie w kształtowaniu świadomości młodzieży odgrywają rolę większą niż kiedykolwiek wcześniej. Za ich sprawą młodzi coraz częściej edukują się sami. Bez nauczycieli, bez rodziców, poza jakąkolwiek kontrolą. Co do tego, że to nie jest najlepsze rozwiązanie przypadku takiej dziedziny jak zdrowie, zgodzą się chyba wszystkie strony toczącego się sporu.
W odwodzie pozostają działania informacyjne i doradcze prowadzone poza szkołą, w ramach tzw pracy z młodzieżą (youth work). Zdrowie jest ważnym, autonomicznym obszarem tych działań. Nie raz miałem okazję się o tym przekonać. Swego czasu w portugalskiej Bradze odwiedziłem centrum informacji młodzieżowej, w którym każdy zainteresowany mógł zwrócić się o poradę do dyplomowanej pielęgniarki. Z możliwości tej korzystało ok. 30 osób tygodniowo. Jeszcze większe wrażenie zrobiły na mnie usługi centrum młodzieżowego w Oulu, w Finlandii. Tam to dopiero był full service. Centrum udzielało młodzieży porad prawniczych, finansowych, psychologicznych i oczywiście zdrowotnych. To było jeszcze w czasach gdy dominowało udzielanie informacji face to face. Dziś informacja młodzieżowa przenosi się do internetu (choć młodzi ciągle podkreślają, że cenią sobie kontakt z doradcą czy specjalistą). Przykładem mogą być artykuły o zdrowiu publikowane na finansowanym ze środków publicznych flamandzkim portalu młodzieżowym – ostrzegam jednak, że ich lektura dla osób o konserwatywnych podglądach może być szokującym przeżyciem. Za to młodzi Flamandowie czerpią z nich wiedzę się nader chętnie. I może to właśnie dzięki temu w dorosłym życiu będą w stanie powiedzieć, czym są polucje, a czym owulacja.
Doradztwo dla młodzieży prowadzone poza szkołą ma nad edukacją formalną kilka oczywistych przewag. Tu nikt nikogo do niczego nie przymusza. Młodzież pyta o co chce i kiedy chce, a informacji i porad udzielają eksperci. Druga przewaga to anonimowość – bez względu na to czy porady i konsultacje są udzielane bezpośrednio czy online nikt od pytającego nie żąda podania swojej tożsamości. Przewaga trzecia – usługi świadczone przez struktury informacyjne i doradcze zawsze wynikają z potrzeb młodzieży. A z badań i konsultacji, np. tych przeprowadzonych wśród krakowskiej młodzieży przez Barbarę Moś z krakowskiego Stowarzyszenia Eurpe4Youth [ich efektem jest Krakowska Karta Informacji Młodzieżowej], wynika, że na szczycie znajdują się potrzeby dotyczące zdrowia… nie, nie cielesnego. Psychicznego. Potwierdzają to i eksperci, i fakty. Z telefonu zaufania dla młodzieży (116 111) korzysta co 12 młody człowiek, a na skutek kryzysu zdrowia psychicznego w Polsce odchodzi więcej nastolatków niż w wyniku wypadków drogowych.
Wawrzyniec Pater
Koordynator sieci Eurodesk Polska