Data publikacji

Strach pomyśleć, gdzie bylibyśmy dziś z edukacją obywatelską, gdyby nie organizacje pozarządowe czy młodzieżowe rady gmin. Gdzie młodzi uczyliby się demokracji?

Naszym młodzieżowo-europejskim światem wstrząsnęły wyniki niedawnych badań ośrodka YouGov na zlecenie Fundacji TUI. Dowiedzieliśmy się, że demokracja wśród młodych osób nie ma się dobrze – ledwie 48% młodych Polaków uważa, że „władza pochodząca z wolnego wyboru jest w każdych okolicznościach najlepszym rozwiązaniem”. 

Gdy to przeczytałam, poczułam zaskoczenie, zdziwienie, ale też nieco lęku i smutku. Później powoli zaczęłam rozkładać problem na części. Czy na pewno jest aż tak źle? 

Badania przeprowadzono w grupie 6,7 tys. osób w wieku 16–26 lat z Niemiec, Francji, Hiszpanii, Włoch, Grecji, Polski i Wielkiej Brytanii. Zanotowany w Polsce 48-proc. odsetek zwolenników demokracji był najniższy w tej grupie. Inne wyniki też były ciekawe. 23% młodych Polaków uznaje autorytaryzm za „czasami lepsze” rozwiązanie niż demokracja – pod tym względem nie odstajemy od połowy badanych państw. Rekordzistami jesteśmy natomiast pod względem liczby niezdecydowanych (29%). Z jednej więc strony mamy najmniejszy odsetek osób wierzących w demokrację, z drugiej – najwięcej jest u nas młodych, którym ustrój jest obojętny. 

Szukając wyjaśnienia, spójrzmy najpierw na inne statystyki. Z badania na zlecenie Fundacji TUI z 2021 r. wynika, że młodzi ludzie w Europie – w tym Polacy – są zirytowani faktem, że osoby starsze w swoich decyzjach wyborczych nie biorą pod uwagę interesu młodzieży. 64% młodych uważa wręcz, że starsi zagrażają przyszłości młodych pokoleń.

Jest jednak coś jeszcze: zauważmy, że w grupie krajów, w których pytano o demokrację, jesteśmy jedynym państwem z bloku postkomunistycznego. Z jednej strony borykamy się z dziedzictwem komunizmu w postaci niskiego poziomu zaufania społecznego, słabości społeczeństwa obywatelskiego, z drugiej – mamy najkrótsze doświadczenie z nowoczesną demokracją. Nie wszędzie zdołała się ona zakorzenić, a jednocześnie obowiązuje na tyle długo, że młodzież innego systemu nie zna. Tymczasem system ten nie działa idealnie – rozczarowuje młodych i ich pomija. Nikogo nie urażając: młodzież nigdy nie była traktowana przez polskie demokratyczne rządy z należną uważnością. 

Strach pomyśleć, gdzie bylibyśmy dziś z edukacją obywatelską, gdyby nie organizacje pozarządowe czy młodzieżowe rady gmin. Gdzie młodzi uczyliby się demokracji? W polskiej szkole, która rzadko bywa przestrzenią wspierającą aktywność młodzieży? W tej sytuacji rola organizacji pozarządowych jest nieoceniona. Pora bić się nam w piersi i czynić jak najwięcej starań, aby te niezdecydowane 29% przekonać, zanim zrobi to ktoś inny. Rekordowa frekwencja wśród młodzieży w ostatnich wyborach prezydenckich i parlamentarnych niech będzie światełkiem w tunelu.

 

Źródło: Europa dla Aktywnych 3/2025